Po tym jak PiS wygrał wybory i przygotowuje się do przejęcia wszystkiego co ma jakikolwiek zapach władzy przekonuje nas, zmieniając tzw. „narrację przedwyborczą” co dla Jarosława Kaczyńskiego jest ważne, jakie ma priorytety – chyba nikt w Polsce nie podejrzewa, że coś, czy ktoś, od prezesa jest niezależny, że można mieć niezależne, czyli inne, od szefa PiS poglądy.
Najostrzej zmiany obiecywanych zmian widoczne są dzisiaj, 11 Listopada. Najbardziej widoczną zmianą, zwaną tez w reżimowych mediach „oszustwem politycznym”, jest danie ministerstw siłowych osobom, którzy już dali poznać się z dosyć niekonwencjonalnych zachowań politycznych (Macierewicz, Kamiński, Ziobro) w miejsce profesjonalnych.
Kolejna spektakularna zmiana kierunku działania zwycięzców, skrywana skrzętnie przed wyborami, to odrodzenie się „sprawy smoleńskiej”, Zapowiedź Kaczyńskiego kontynuacji „miesięcznicowych marszy” i „całkowitego wyjaśnienia” smoleńskiej katastrofy wprawdzie nikogo nie zaskakuje, ale ma posmak politycznej manipulacji - co najmniej.
Najmniejszym zaskoczeniem chyba jest dosyć wyrazista konstatacja części publicystów i mojego znajomego sąsiada też, wskazująca na niesamowicie znaczącą pozycję Jarosława Kaczyńskiego w polskiej polityce i jego dominującą rolę. Układanie przez prezesa rządu, a wcześniej prezydenta i jego otoczenia, jednoosobowe stawianie przed tymi gremiami, a niebawem przed Senatem i Sejmem, zadań i sposobu ich realizacji, pozostając jednocześnie lekko z tylu, za plecami, przypomina jako żywo sposób „naczelnikowania” przez Józefa Piłsudskiego. Naczelnika Państwa, który dzisiaj jest i będzie szeroko wspominany. Przypominany będzie On sam i jego dzieło, niezależnie od jakże różnych ocen które u historyków wywołują nadal.
Wszystkie zmiany jakie już się dzieją i czekają Polaków, będą dążyły do zatarcia wszelkich śladów po Platformie Obywatelskiej – najpierw i komunie – w terminie późniejszym, chociaż nie tak odległym.
